Rondo Solidarności w Nowym Sączu to jedno z wielu miejsc w naszym mieście, w którym często dochodzi do kolizji i wypadków. Wydawałoby się, że to rondo powinno być bezpieczne dla kierowców, ponieważ jest zamontowana sygnalizacja świetlna oraz czasomierze, które pokazują, kiedy nastąpi zmiana światła.

19 stycznia 2009 RONDO JAKO ELEMENT KRAJOBRAZU MIASTA Anna Skórkowska, architekt krajobrazu fot.: Agnieszka Żukowska (Agencja Promocji Zieleni) Rondo to według Słownika Współczesnego Języka Polskiego "fragment układu komunikacyjnego, najczęściej w mieście, obszerny plac w kształcie koła, od którego rozchodzą się ulice, także skrzyżowanie dwu lub więcej ulic przechodzące w jezdnię okrężną." W dużych miastach ronda budowane są w miejscach zbiegu znaczących arterii: jezdni samochodowych i torów tramwajowych. Są ważnym elementem sieci komunikacyjnej i jako takie muszą zapewniać kierowcom możliwość sprawnego i bezpiecznego przejazdu. Znaczna powierzchnia jaką zazwyczaj zajmuje rondo może jednak zostać wykorzystana jeszcze w inny sposób - obsadzona roślinami, dobrze oświetlona, a więc widoczna także o zmierzchu i nocą, stanie się w przestrzeni miejskiej elementem dekoracyjnym, przełamującym brzydotę wielkich ulic pełnych zgiełku i spalin. W mniejszych miejscowościach lub na peryferiach dużych miast także coraz częściej pojawiają się ronda. Nie są tak uciążliwym elementem krajobrazu jak te z wielkich miast - są małe i ich rola polega głównie na wymuszaniu na kierowcach zmniejszenia prędkości (chociaż wielu chwali sobie ułatwienie, jakie niesie poruszanie się w ruchu okrężnym). Bywają różnie zbudowane: płaskie lub wypiętrzone, często z latarnią pośrodku, czasami z krawężnikiem (to ostatnie rozwiązanie jest niebezpieczne). Ponieważ stanowią element na który każdy przejeżdżający musi zwrócić uwagę, warto więc potraktować je jako element dekoracyjny. W wielu miejscowościach już widać dbałość o ronda - wydaje się, że gminy często rywalizują z sobą i prześcigają się w pomysłach na ich zagospodarowanie. O czym należy pamiętać przy obsadzaniu ronda. Każde rondo przed obsadzeniem roślinami wymaga indywidualnego potraktowania, bo w każdym przypadku trzeba rozpatrywać lokalizację ronda i znaczenie, dojazd pojazdów do ronda, dalszą organizację i natężenie ruchu, a także otoczenie ronda, a więc budynki i okoliczną zieleń. Ale zawsze warto pamiętać o poniższych zasadach: dla kierowcy poruszającego się po rondzie najważniejszy jest widok z prawej strony. To co dzieje się po przeciwnej stronie ronda jest ważne na rondach małych, na dużych zaś mniej istotne, jeżeli kierowcy poruszającemu się po rondzie może z lewej strony zagrozić nadjeżdżający tramwaj, trzeba zadbać, aby rośliny na rondzie nie były wyższe niż 70 cm, zwarta zieleń średnio wysokich krzewów strzyżonych w żywopłoty lub o formie naturalnej, może stanowić na dużych rondach zabezpieczenie (rodzaj buforu) dla samochodów jadących po rondzie lub wjeżdżających na nie (samochód wypadający z pasa ruchu zostaje zatrzymany przez krzewy - nie odbija się od nich, ani nie przejeżdża siłą bezwładności na przeciwną stronę ronda, nie stanowi więc zagrożenia dla innych użytkowników ulic), obsadzenie ronda, po którym odbywa się ruch tramwajów musi być takie, aby rośliny nie utrudniały ekipom naprawczym dostępu do torów, rośliny wybierane do obsadzenia rond powinny znosić ekstremalne warunki: okresowy brak wody, silne nasłonecznienie, koncentrację spalin samochodowych, a zimą sól. Powinny być też łatwe w pielęgnacji (długotrwałe przebywanie wśród spalin zagraża zdrowiu pracowników, zatem lepiej gdy roślinom na rondach nie trzeba poświęcać wiele uwagi), na dużych rondach można sadzić ekspansywne krzewy i uzupełniać kompozycje na przykład bylinami, na mniejszych rondach lepiej sadzić rośliny niezbyt wysokie i mało ekspansywne albo aranżować piramidę: w środku najwyższe, ku brzegom coraz niższe, zdarza się, że ronda (zwłaszcza małe) są z jakichś powodów źle lub wcale nieoświetlone. Warto do obsadzeń takich miejsc wybierać rośliny o jasno-pstrych liściach czy jasnych kwiatach, które ?zabłysną? w świetle reflektorów samochodowych, a to w porę zwróci uwagę kierowcy na przeszkodę, dobrze jeśli rośliny sadzone na rondach osłaniają kierowców przed światłami pojazdów nadjeżdżających z przeciwka (z tego też powodu wygodnie jest, gdy niewielkie ronda są nieco wypiętrzone), przy komponowaniu nasadzeń trzeba też pamiętać, że rondo, a więc także rośliny na nim rosnące, są widoczne nie tylko dla kierowców, ale też dla pasażerów tramwajów i dla mieszkańców okolicznych budynków. Jakie rośliny na ronda. Podstawą obsadzania rond powinny być rośliny wytrzymałe i łatwe w uprawie, które wiosną mogą być uzupełniane roślinami - berberys Thunberga 'Bagatel', berberys Thunberga 'Kobolt' Berberis thunbergii, - pięciornik krzewiasty 'Goldfinger' i pięciornik krzewiasty 'Tangerine' Potentilla frutcosa, - róże okrywowe Rosa sp., - szczodrzeniec położony Cytisus decumbens, - śliwa karłowa odmiana płożąca Prunus pumila var. depressa, - tawuła gęstokwiatowa Spirea densiflora, - wierzba płożąca odmiana srebrzysta Salix repens var. argentea, - jałowiec pospolity 'Repanda' Juniperus communis, - jałowiec płożący 'Prince of Wales' Juniperus communis, Tylko na duże ronda: - berberys Thunberga 'Green Carpet', berberys Thunberga 'Rose Glowe' Berberis thunbergii - również na żywopłoty formowane, - irga błyszcząca Cotoneaster lucidus - ligustr pospolity Ligustrum vulgare - na żywopłoty formowane - porzeczka alpejska Ribes alpinum - na żywopłoty formowane - jałowiec sabiński 'Blue Danube' Juniperus sabina (rośnie szybko, dobry do wypełniania przestrzeni wewnątrz zywopłotów otaczających rondo) Byliny i trawy - kostrzewa popielata Festuca glauca - czyściec wełnisty Stachys byzantina - macierzanka piaskowa Thymus serpyllum - rozchodnik ostry Sedum acre - rozchodnik łopatkowaty Sedum spathulifolium - rojnik pajęczynowaty Sedum arachnoideum Rośliny sezonowe Najpopularniejsze i od lat weryfikowane w obsadzeniach ulicznych są aksamitki, szałwie, begonie stale kwitnące, żeniszek, kocanki.

Była nim starsza kobieta, która nie wytrzymała, gdy były premier podważał sens pytań zawartych w referendum. - Pytanie są dobrze sformułowane, dziecko zrozumie.
Wadowice uruchomiły dwukierunkową ulicę Poprzeczną a także nowe rondo. Ulica Spółdzielców jest nadal zamknięta dla ruchu. Miasto testuje nowe rozwiązanie. W środę ( przed południem budowlańcy otworzyli ruch dla kierowców na nowym rondzie na skrzyżowaniu ulic Poprzecznej, Spółdzielców i Alei Matki Bożej Fatimskiej. Tym samym oficjalnie przywrócono ruch pojazdów w tym miejscu, zamknięty przez ostatnie tygodnie. Ulica Poprzeczna stała się przy tym dwukierunkowa i warto o tym pamiętać: sporo kierowców zachowuje się tutaj jeszcze po staremu jadąc pod prąd... Ulica Spółdzielców jest nadal zamknięta dla ruchu. Jak poinformował wadowicki magistrat, to na razie rozwiązanie tymczasowe. Testujemy ruch dwukierunkowy na ulicy Poprzecznej, aby sprawdzić jak przy takiej organizacji będą zachowywać się kierowcy. Wszystkie miejsca parkingowe na ulicy Poprzecznej zostaną zachowane, a nowa ul. Spółdzielców zostanie otwarta za około miesiąc – poinformował Urząd Miejski w Wadowicach Przypomnijmy, że kończą się, trwające nieco nieco ponad pół roku z krótką przerwą, prace związane z przedłużeniem ulicy Spółdzielców i budowy nowego ronda. Powstały tu, oprócz całkiem nowej drogi, chodniki, schody, ścieżka rowerowa i oświetlenie. Wszystko praktycznie jest już praktycznie gotowe, niedawno wylano ostatnią warstwę asfaltu, pozostało pomalowanie oznakowania poziomego i odbiory. Inwestycje wykonała firma Wikos Fresh z Wygiełzowa z którą w listopadzie ubiegłego roku burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński podpisał umowę. Wykonanie tego łącznika to projekt powstały jeszcze za czasów burmistrza Mateusza Klinowskiego. Mimo, że obecnie wjazdu na nową ulicę bronią znaki i bariery, wiele osób już ma za sobą przejazd nową ulicą, bo w weekend budowlańcy umożliwili przejazd. Nic dziwnego, zamknięcie ruchu w tym miejscu powodowało jeszcze większe korki i w tak już zakorkowanym wygląda przejazd nową ulicą i rondem: Sporo mieszkańców zapewne ze zdumieniem i politowaniem wspomina obietnice wyborcze obecnego burmistrza Wadowic Bartosza Kalińskiego odnośnie jego zapewnień co do ulicy Poprzecznej i Spółdzielców. Włodarz ma jednak spory problem, a w zasadzie dwa (ten drugi, jak się chyba okazuje, do spółki ze starostą...). Pierwszy to protesty mieszkańców ulicy Spółdzielców, którzy nawet sądownie zablokowali budowę nowej ulicy. Uważają oni, że władze miasta nieco pospieszyły się z jej wykonaniem, nie pytając ich o zgodzę. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie przychylił się do ich skargi, w grę wchodzą również spore odszkodowania dla to jest obiecywana drogą do szpitala, bo jednym z argumentów o rygor natychmiastowego wykonania inwestycji wydany przez starostę Eugeniusza Kurdasa po wstrzymaniu przez sąd prac na kilka tygodni, było powstanie właśnie kilkudziesięciometrowego dojazdu do wadowickiej lecznicy. Jako żywo, poza wymianą pism pomiędzy burmistrzem a starostą, przekomarzających się, kto powinien sfinansować i wykonać łącznik, nie widać jednak, aby cokolwiek w tym kierunku robiono. Nie wykupiono nawet pod niego działek od właścicieli po których ma przebiegać. Późniejsze działania będą wymagały demontażu powstałej już tutaj ścieżki rowerowej i przebudowy samej drogi... (Marcin Guzik)
Przemianowanie ronda Romana Dmowskiego na rondo Praw Kobiet wywołało już ostry polityczny spór. Ostro na pomysł zareagował premier Mateusz Morawiecki, który skrytykował władze Warszawy. Rafał Trzaskowski odpowiedział. Rondo, o które toczy się spór niebawem w ogóle ma przestać istnieć. W czwartek Rada Warszawy przyjęła petycję o przemianowaniu nazwy rondo Dmowskiego na rondo
Rondo to coraz bardziej popularny typ skrzyżowania w naszym kraju. Nie doczekało się jednak osobnego rozdziału w kodeksie to coraz bardziej popularny typ skrzyżowania w naszym kraju. Nie doczekało się jednak osobnego rozdziału w kodeksie drogowym, dlatego nie będzie również jego fachowej taki typ skrzyżowania należy pamiętać o kilku zasadach. Przed ogromną większością rond w Polsce występują dwa znaki: C-1 – „ruch okrężny” oraz A-7 – „ustąp pierwszeństwa”. W takiej sytuacji pierwszeństwo mają pojazdy poruszające się po rondzie. Dlatego przed wjechaniem na rondo należy zachować szczególną ostrożność i upewnić się czy nic po nim nie jednak pamiętać, że gdy (jakimś cudem) odnajdziemy rondo, przed którym nie będzie znaku pierwszeństwa, to panują tam zasady ogólne. Oznacza to, że obowiązuje wtedy reguła prawej strony. Pierwszeństwo w takiej sytuacji ma kierowca wjeżdżający na rondo, a nie ten, który po nim już wiedzieć także, w jaki sposób należy sygnalizować określone manewry na rondzie. Wielu kierowców włącza prawy kierunkowskaz wjeżdżając na skrzyżowanie o ruchu okrężnym. Nie jest to konieczne, ponieważ geometria jezdni wymusza tylko i wyłącznie taki właśnie skręt. Z kolei manewr opuszczenia ronda powinien zostać zasygnalizowany kierunkowskazem wystarczająco wcześnie i wyraźnie. Także każda zmiana pasa ruchu na samym rondzie powinna być sygnalizowana kierunkowskazem. Pamiętajmy też, że zmieniając pas ruchu należy ustąpić pierwszeństwa pojazdowi poruszającemu się po tym pasie, na który chcemy zamierzamy pokonać rondo mające co najmniej dwa pasy ruchu, musimy pamiętać także o zajęciu odpowiedniego pasa. Generalna zasada jest taka, że pojazd zamierzający skręcić w prawo, powinien zbliżyć się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, czyli zająć prawy pas. Z kolei samochód zamierzający skręcić w lewo powinien zająć lewy rysunku widzimy samochody A i B. Ich kierowcy postępują prawidłowo, zajmując odpowiednie pasy ruchu. Kierowca auta A skręca w lewo, więc zajmuje pas lewy, kierowca auta B skręca w prawo więc zajmuje pas prawy. Z kolei kierowca auta C postępuje źle. Zajęcie pasa lewego, gdy zamierzamy skręcić w prawo jest sytuacją niepoprawną. Należy pamiętać o tym, że, analogicznie, jeśli chcemy skręcić w lewo, a podróżujemy po tym samym rondzie prawym pasem, nie zachowujemy się poprawnie. Dlaczego? Między innymi dlatego, że takie postępowanie ogranicza płynność ruchu na ofertyMateriały promocyjne partnera

Niektórzy kierowcy, widząc rondo turbinowe, wpadają w panikę, bo nie wiedzą, jak się po nim poruszać. Tymczasem wystarczy tylko zastosować się do znaków poziomych, które jak za rękę

Dwudziesty czwarty lutego AD 2022 niezaprzeczalnie przyniósł Polsce i światu znacznie większe problemy, niż tylko uchwaloną tego dnia ustawę o ochronie dziedzictwa narodowego związanego z nazwami obiektów przestrzeni publicznej oraz pomnikami ( Śmiem jednak twierdzić, że nawet na tle niezwykle silnej konkurencji, rzeczona ustawa jawi się jako murowany nominat do nagrody potworka legislacyjnego kadencji. Jak powszechnie wiadomo, celem ustawy z 24 lutego było zablokowanie zmiany nazwy Ronda Dmowskiego w Warszawie na Rondo Praw Kobiet (z tego względu nazywać ją będziemy dalej Lex Rondo à la Dmowski [a w skrócie po prostu Lex Rondo] – wszak Chopina ustawa chroni jedynie przed odbieraniem mu ulic i szkół, a przed trawestacją tytułów utworów nie, zaś Rondo à la Krakowiak należy do tych mniej, dla zobrazowania czego można go tu posłuchać w wykonaniu pianisty, którego nie znoszę: Nie pierwszy to raz, gdy większość parlamentarna ustawą stara się postawić na swoim w sporze z samorządem (vide ustawa z dnia 19 lipca 2019 r. o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku). Zachowanie pozorów abstrakcyjności i generalności konstytutywnego dla aktu ustawowego, służącego de facto wyłącznie załatwieniu sprawy konkretnie i indywidualnej wymaga nienazywania rzeczy po imieniu, czyli legislacyjnej hipokryzja. Hipokryzja zaś, jak wiadomo, jest hołdem, który występek składa cnocie. Skoro zatem miłościwie panująca nam większość sejmowa nadal widzi potrzebę zachowania w swojej twórczości pozoru trójpodziału władzy, to znaczy, że tli się jeszcze jakaś nadzieja na jej prawnicze nawrócenie. Nie zmienia to jednak faktu, że w przyszłej historii legislacji słuącej ręcznemu sterowaniu obrotem prawnym (czyli poniekąd – odwołując się do terminologii tzw. administracji gospodarczej – legislacji nakazowo-rozdzielczej). Lex Rondo, niedługą ustawę (raptem 14 artykułów, a pomijając przepisy przejściowe i końcowe tylko 6) trzeba przeczytać co najmniej trzykrotnie, aby chociaż wstępnie zrozumieć, co z niej wynika. A wynika, co następuje: „Obiektom przestrzeni publicznej”, którymi są zarówno samorządowe jednostki organizacyjne, jak i budowlane, place, czy mosty (fajnie pojemna kategoria) (art. 2 pkt 1 ustawy), i która mają „patronów”, definiowanych przez Lex Rondo (art. 2 pkt 2) jako „nazwa obiektu przestrzeni publicznej odwołująca się do imienia, nazwiska, przydomku lub pseudonimu” określonych osób (jakich o tym, niżej) lub „patronaty”, określone przez ustawę (art. 2 pkt 3) jako „nazwy (…) odwołujące się do” określonych „organizacji lub instytucji”, „wydarzenia, przedmiotu, daty lub miejsca” lub „grup osób” (jakich – poniżej) mogą być nazywane innymi nazwami (w języku Lex Rondo: „patronami” lub „patronatami”) tylko w ściśle określonych przypadkach, które określa art. 4 ustawy. Lexrondowskie definicje pojęć „patrona” i „patronatu” dostarczają podręcznikowego przykładu błędu zwanego w logice prawniczej (JKM zanim się zradykalizował, przekonująco wywodził, czym tzw. logika prawnicza różni się od logiki) błędu przesunięcia kategorialnego. „Patron” nie jest bowiem nazwą, tylko osobą, natomiast posiadanie patrona przez jednostkę lub obiekt („obiekt przestrzeni publicznej” w rozumieniu Lex Rondo), czyli „patronat” może wiązać się z odwołaniem do danej osoby w nazwie jednostki (np. Rondo Dmowskiego lub TSS Stefan Batory). Jednak nie czepiajmy się. Robota legislacyjna na nocki może osłabiać percepcję projektodawców, a dopóki możemy zgadnąć, co mieli na myśli, to nie jest źle. Wracając do ustawy. „Patroni” (czyli nazwy), „obiektów przestrzeni publicznej”, których nie wolno zmieniać od tak sobie to „nazwy odwołujące się do imienia, nazwiska, przydomku lub pseudonimu”: (a) „historycznego władcy Państwa Polskiego lub księcia polskiego okresu rozbicia dzielnicowego”; lub (b) „Ojca Niepodległości w rozumieniu ustawy z dnia 7 kwietnia 2017 r. o Narodowych Obchodach Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej”; lub (c) „innej osoby zasłużonej dla budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu Polskiego lub dla rozwoju społeczeństwa poprzez: (i) udział w walce o niepodległość lub ochronę granic Państwa Polskiego, (ii) zaangażowanie w rozwój gospodarczy Państwa Polskiego lub (iii) dorobek artystyczny, naukowy lub działalność społeczną”; względnie (d) „osoby ogłoszonej świętą lub błogosławioną przez Kościół Katolicki lub inny kościół chrześcijański.” Pierwsza uwaga do definicji „patrona”. Pisząc o historycznym „władcy” Państwa Polskiego, zamiast o „królu” Polski projektodawcy zapewne chcieli chronić Mieszka I przed zakusami depatronyzacyjnymi. Ale chyba trochę przestrzelili, bowiem „władca” może oznaczać także osoby sprawującej funkcję głowy państwa w okresie republikańskim. Powyższe oznaczało, że Plac Narutowicza w Warszawie również jest chroniony. A może nawet – o zgrozo – parki Tadeusza Mazowieckiego (w Poznaniu i w Warszawie). Zostawmy na chwilę z boku pojemną kategorią „innych osób zasłużonych dla budowania i umacniania Państwa Polskiego” (czy tylko mi przywodzi ona na myśl również kojarzące się z pomnikami słowo „utrwalacz”), czy świętych i błogosławionych „kościołów chrześcijańskich” (choć większość kościołów chrześcijańskich w Polsce i na świecie stanowią kościoły ewangelickie, które żadnych świętych nie ogłaszają) i przyjrzymy się „Ojcom Niepodległości” (gdyby używanie wielkich liter było opodatkowane, deficyt budżetowy byłby zauważalnie niższy). Zauważyć bowiem trzeba, że ustawa o Narodowych Obchodach Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej (gdyby wprowadzić także opłatę do użycia każdego użycia słowa „narodowy” w tytule aktu normatywnego, to Kancelaria Sejmu i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa – a jakże – Narodowego ogłosiłyby bankructwo) nie definiuje „Ojców Niepodległości”. Jedynie w preambule wskazuje, że „uznaje za Ojców Niepodległości w szczególności Józefa Piłsudskiego, Ignacego Daszyńskiego, Romana Dmowskiego, Wojciecha Korfantego, Ignacego Jana Paderewskiego i Wincentego Witosa.” Preambuła jednak – jak wiadomo – nie ma samodzielnego znaczenia normatywnego. Zatem odesłanie z Lex Rondo à la Dmowski do ustawy Narodowych Obchodach Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej (ryczałt ewidencjonowany od wielkich liter: stawka x 8) jest odesłaniem pustym. Czyli nie wiadomo, kto jest „Ojcem Niepodległości” w rozumieniu Lex Rondo, co zresztą nie może dziwić, wszak już starożytni utrzymywali, że mater sepmper certa, zaś pater incertus. I tu niestety skończyły się żarty, zaczęły się schody (ciekawe, czy autorowi tego bon-motu, Bolesławowi Wieniawie-Długoszowskiemu wolno byłoby zabrać ulicę – a ma takową np. w Krakowie; może dzięki legendarnemu birbanctwu dostatecznie się zasłużył dla „budowania i umacniania (…) tożsamości Narodu Polskiego”, aby raz zdobyty przyczółek patronacki utrzymać). W kontekście rzeczywistego ratio legis, czyli Ronda Dmowskiego w Warszawie, trzeba bowiem jasno powiedzieć, że Roman Dmowski nie jest „Ojcem Niepodległości” w rozumieniu Lex Rondo, bo – jak wykazano wyżej – jest to pojęcie normatywnie puste, a zatem w rozumieniu ustawy nikt nie jest „Ojcem Niepodległości”. Jedyna nadzieja na uratowanie dla niego ronda to wykazanie, że jest „inną osobą zasłużoną dla budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu Polskiego lub dla rozwoju społeczeństwa.” lub kanonizacja przez „kościół chrześcijański”, na którą jednak chyba się nie zanosi (aczkolwiek, jakby było trzeba, to pewnie da się załatwić, bo nie takie rzeczy patriarcha Cyryl ze szwagrem…). Podkreślić trzeba również, że – jeżeli czytać literalnie Lex Rondo – to liczba osób, których nazwiska, przydomki lub pseudonimy w nazwach (czyli „patronach”) „obiektów przestrzeni publicznej” przysługuje ochrona jest potencjalnie ogromna. Dotyczy ona bowiem osób „zasłużonych (…) dla rozwoju społeczeństwa poprzez: (…) zaangażowanie w rozwój gospodarczy Państwa Polskiego.” Obstawałbym przy tezie, że każda osoba, która pracuje i płaci podatki (albo nawet tylko pracuje albo tylko płaci podatki) kładzie swoje „zasługi” „dla rozwoju społeczeństwa”, poprzez przyczynianie się do „rozwoju gospodarczego Państwa Polskiego”. A zatem ulicy jej zabrać nie wolno. Natomiast „patronat” w myśl Lex Rondo oznacza „nazwę obiektu przestrzeni publicznej odwołującą się do: a) „organizacji lub instytucji, w tym wojskowych i harcerskich jednostek organizacyjnych, które zasłużyły się w co najmniej jeden sposób, o którym mowa w pkt 2 lit. c”, a więc dla „budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu lub dla rozwoju społeczeństwa”; lub b) „wydarzenia, przedmiotu, daty lub miejsca symbolicznie związanych z działalnością osób, o których mowa w pkt 2”, czyli osób wymienionych w definicji „patronów” (po polsku powiedziałby się po prostu „patronów”, ale „patroni” w rozumieniu Lex Rondo to nazwy związane z tymi osobami), lub „z innych względów istotnych dla budowania i umacniania tożsamości Narodu Polskiego”; lub c) „grupy osób, w której skład wchodzą osoby, o których mowa w pkt 2”, czyli „patroni” (w potocznym, a jednocześnie poprawnym znaczeniu tego słowa). Warto też zwrócić uwagę, że ostatni punkt definicji „patronatu” jest frapująco pojemny, a jednocześnie mało konsekwentny. Przykładowo, ul. Wszystkich Świętych (w Poznaniu) podlega ochronie ustawowej, bowiem dotyczy „grupy osób, w której skład wchodzą” „osoby ogłoszone świętymi lub błogosławionymi przez Kościół Katolicki lub inny kościół chrześcijański.”, natomiast pl. Świętego Ducha (w Krakowie) ochronie nie podlega, bowiem Ducha Świętego żaden „kościół chrześcijański” nie kanonizował (chyba, żeby uznać zasługi Ducha Świętego dla „budowania i umacniania Państwa Polskiego, tożsamości Narodu Polskiego lub dla rozwoju społeczeństwa.”, wówczas nazwa placu podlegałaby ochronie z innego paragrafu). Odnotować także trzeba, że Lex Rondo (w art. 3) skreśla z grona „patronów” i „patronatów” nazwy, o których mowa w ustawie z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gmin, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki (ani jednak wielkiej litery – od razu widać, że to ustawa o szwarccharakterach, ale budżet cierpi). Zastrzeżenie to jest dowodem niewiary ustawodawcy w swoją skuteczność, jako że zgodnie z rzeczoną ustawą nazwy propagujące komunizm i inne ustroje totalitarne miały już zostać zmienione, a więc nie powinno być ryzyka, że Lex Rondo obejmie je ochroną. Zgodnie z art. 4 Lex Rondo, zmiana patrona lub patronatu (czyli nazwy, innej niż zabronioną ustawa o dekomunizacji ulic; czynność zmiany nazwy nazwijmy „depatronyzacją”) jest dopuszczalna tylko o ile: (a) jednocześnie ze zmianą tego samego patrona lub patronat nada się „innemu obiektowi przestrzeni publicznej w celu zapewnienia godniejszej formy upamiętnienia”; lub (b) dojdzie do „ujawnienia, nieznanych publicznie w chwili ustanowienia patrona lub patronatu, okoliczności, które kwestionują zasadność uznania danej nazwy za patrona lub patronat”; lub (c) dojdzie do „ujawnienia, nieznanych publicznie w chwili ustanowienia patrona lub patronatu, czynów związanych z działalnością publiczną osoby, grupy osób, organizacji lub instytucji, które polegały na: (i) propagowaniu komunizmu, nazizmu, faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego lub technik i praktyk działania właściwych takiemu ustrojowi, (ii) stosowaniu metod i praktyk działania właściwych ustrojowi totalitarnemu.”; lub (iii) szpiegostwie na rzecz obcego państwa lub udziale w spisku przeciwko suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego.” Szczególnie interesująca wydaje się pierwsza przesłanka, którą – wzorem regulacji dotyczących zgód na wycinkę drzew, udzielanej z obowiązkiem dokonania nowych nasadzeń – nazwać by można „patronatem kompensacyjnym”. Otwarte pozostaje pytanie, jak taksować „obiekty przestrzeni publicznej” z punktu widzenia „godności formy upamiętnienia”. Przykładowo, czy aleja jest zawsze lepsza od ulicy, albo czy ulica dłuższa jest lepsza od krótszej? A może – jak to w nieruchomościach – na wycenę „godności formy upamiętnienia” rzutują trzy rzeczy: „lokalizacja, lokalizacja i lokalizacja”? Czy „patronat kompensacyjny” w innej miejscowości będzie dopuszczalny, a jeżeli tak, to czy w każdej? Czy ulica w Bydgoszczy za utraconą ulicę w Toruniu nigdy nie przejdzie testu „godności formy upamiętnienia” i vice versa? A może jakiś sprytny samorząd mógłby wystawiać na aukcję nowe ulice i oddawać je tej miejscowości, chcącej pozbyć się „patrona” chronionego Lex Rondo, która zaoferuje najwyższą cenę? Bardzo wiele możliwości otwiera przed nami analizowana ustawa. Interesujące jest też, że ustawa pozwala na depatronyzację obiektu jedynie wówczas, gdy ciemne sprawki osoby, której ma ona dotyczyć były „nieznanych publicznie w chwili ustanowienia patrona lub patronatu.” Nasuwa się bowiem pytanie, jak wiele osób musiałoby w chwili ustanowienia patronatu lub patrona o nich wiedzieć, aby taki patron lub patronat stawały się nie do ruszenia. I właściwie dlaczego podstawą depatronyzacji mogą być grzechy niejawne, a grzechy jawne w chwili ustanowienia patronatu już nie. Na koniec zemsta choć leniwa przywiodła nas wreszcie do pomników, których usuwania Lex Rondo także zabrania. Zgodnie z art. 2 pkt 4) ustawy „pomnik” oznacza „również kopce, obeliski, kolumny, rzeźby, posągi, popiersia, kamienie pamiątkowe, płyty i tablice pamiątkowe znajdujące się na nieruchomości stanowiącej własność lub będącej w posiadaniu jednostki samorządu terytorialnego, związku jednostek samorządu terytorialnego lub związku metropolitarnego.” Zgodnie zaś z art. 6 Lex Rondo, „do usunięcia pomnika upamiętniającego osobę, o której mowa w art. 2 pkt 2, organizację, instytucję, grupę osób, wydarzenie, przedmiot, datę lub miejsce, o których mowa w art. 2 pkt 3”, czyli do osób i organizacji wskazanych w definicjach, odpowiednio: „patrona” i „patronatu”, „stosuje się odpowiednio przepisy art. 3, art. 4 pkt 2 i 3 oraz art. 5”, czyli ustanowione tam zakazy, na czele z zakazem usuwania takich pomników, chyba że spełni się którąś z omówionych wyżej przesłanek. Zasadniczy problem regulacji dotyczącej pomników polega na tym, że o ile w przypadku „obiektów przestrzeni publicznej” wskazano, że są nimi jedynie obiekty w gestii samorządów, o tyle w przypadku „pomników” brak jest takiego wskazania. Wprawdzie w definicji „pomnika” mowa jest o obiektach „znajdujących się na nieruchomości stanowiącej własność lub będącej w posiadaniu jednostki samorządu terytorialnego, związku jednostek samorządu terytorialnego lub związku metropolitarnego.”, jednak dotyczy ono wyłącznie kategorii obiektów, o których ustawowa definicja mówi, że są one „również” „pomnikami”. Natomiast w odniesieniu do „pomników” w sensie ścisłym (i potocznym zarazem), czyli figuratywne przedstawienia ludzi lub rzeczy, w Lex Rondo nie wskazano, że ma ona zastosowanie jedynie do obiektów posadowionych na gruncie samorządowym. W art. 1 określającym zakres stosowania ustawy również próżno szukać wskazania, że ustawę stosuje się jedynie do terenów we władaniu samorządów. Wydaje się zatem, że – w świetle literalnego brzmienia Lex Rondo – zakaz usuwania pomników ma zastosowanie także do gruntów prywatnych oraz do gruntów Skarbu Państwa (do którego notabene regulacja dotyczące zmiany nazw „obiektów przestrzeni publicznej” nie ma zastosowania). Zważywszy przy tym, że Lex Rondo nie zawiera zastrzeżenia, iż zakaz usuwania dotyczy wyłącznie pomników postawionych legalnie, a jednocześnie, że jest ona regulacją późniejsza niż Prawo budowlane, przyjąć trzeba, iż również pomniki stanowiące samowolę budowlaną podlegają lexrondowskiej ochronie przed usunięciem. Taka regulacja stwarza ogromną przestrzeń dla twórczego blokowania projektów inwestycyjnych. Wystarczy bowiem pod osłoną nocy postawić na gruncie budowlanym pomnik osoby chronionej przez ustawę, a właściciel będzie się mógł pożegnać z planami zabudowy. Dla zapewnienia odpowiedniej skuteczności takiej „pomnikowej blokady” inwestycji należy jedynie zadbać o właściwą wymowę i odpowiednie gabaryty pomnika. Godna polecenia byłaby na przykład pomnik kremówki w ostrych granicach działki (o ile tylko teren budowy ma prostokątny kształt), ze stosowną tablicą podkreślającą, że kremówka jest stanowi „przedmiot (…) symbolicznie związany z działalnością” „osoby ogłoszonej świętą (…) przez Kościół Katolicki.”, czyli z Janem Pawłem II. Przy odrobinie operatywności po zablokowaniu inwestycji będzie można jeszcze sprzedać powierzchnię reklamową na pomniku jakieś ciastkarni. Oczywiście, powyższa wizja jest zgodna jedynie z literalnym brzmieniem Lex Rondo. Sądy administracyjne ­– jak często w ostatnich czasach – będą ją pewnie wykładać funkcjonalnie, prokonstytucyjnie, a zarazem rozsądnie (na ile to możliwe) i ograniczą nienaruszalność pomników jedynie do tych, które stoją na terenach komunalnych i nie stanowią samowoli budowlanej. Nie zmienia to jednak faktu, że Lex Rondo pozostaje przykładem legislacji skandalicznej nie tylko z punktu widzenia celów i skutków ustawy (nad którymi spuszczono tu zasłonę miłosierdzia), ale także w zakresie techniki legislacyjnej. Zatem jej twórcy niewątpliwie zasłużyli na nieusuwalny pomnik na środku Ronda Dmowskiego, najlepiej zintegrowany z torowiskiem tramwajowym.

Jeden z naszych Czytelników wysłał nam film pokazujący, jak kierowcy wymuszają pierwszeństwo przejazdu na skrzyżowaniu ul. Węgrowskiej z płk. Dąbka. Dlatego

Na polskich drogach buduje się coraz więcej rond – czyli według przepisów skrzyżowań o ruchu okrężnym. Niestety wielu kierowców pokonuje je nieprawidłowo. Z czego wynikają problemy? Jak prawidłowo pokonać rondo? Czym według przepisów jest rondo? Pojęcie rondo nie pojawia się w żadnych przepisach. Mamy natomiast wiele wskazówek dotyczących tego, jak poruszać się po skrzyżowaniu o ruchu okrężnym. W praktyce ronda miewają bardzo skomplikowaną budowę, są duże i wielopasmowe. Tymczasem kierowcy miewają problem już z tymi najprostszymi. Jak pokonać rondo zgodnie z przepisami? Jak prawidłowo przejechać przez rondo? Do najczęstszych dylematów kierowców, którzy muszą przejechać przez rondo należą: kto ma pierwszeństwo? który pas można zająć? kiedy i jaki kierunkowskaz włączyć? Warto pamiętać, że za nieznajomość przepisów i błędne poruszanie się po rondzie można dostać nie tylko mandat, ale także punkty karne. Kto ma pierwszeństwo na rondzie? Przede wszystkim należy więc ustalić kwestię pierwszeństwa. Tak naprawdę analizując sytuację nie wiadomo skąd dylematy – przed prawie każdym rondem znajdują się bowiem znaki informujące, jaki porządek będzie obowiązywał. W większości przypadków przed wjazdem kierowca mija zatem dwa znaki: C-12 – ruch okrężny, A-7 – ustąp pierwszeństwa przejazdu. To znaczy, że za chwile na drodze będzie skrzyżowanie o ruchu okrężnym, potocznie nazywane rondem – i że pojazdy, które się nim poruszają – mają pierwszeństwo przed wjeżdżającymi. Co ciekawe dotyczy to także tramwajów. One także muszą przepuścić pojazdy znajdujące się na rondzie. Sytuacja się zmienia, gdy pojazdy opuszczają skrzyżowanie. Wówczas nie tylko tramwaje mają bezwzględne pierwszeństwo. Dotyczy to wszystkich pojazdów. Kiedy powyższe zasady nie obowiązują? Aby mieć pewność, kto w danej sytuacji ma pierwszeństwo przejazdu, należy bacznie obserwować znaki umieszczone przed skrzyżowaniem. Zdarzają się bowiem sytuacje, w których nie ma znaku A-7 – ustąp pierwszeństwa. W związku z tym, że brak jest szczegółowych, odrębnych przepisów regulujących ruch w takim miejscu, należy zachować się tak, jak na każdej innej drodze – a więc pierwszeństwo ma pojazd znajdujący się z prawej strony (zasada prawej ręki). Oznacza to, że pierwszeństwo ma samochód wjeżdżający na rondo, a nie ten, który już się na nim znajduje. Na szczęście takich skrzyżowań jest znacznie mniej. Inne możliwości Jeszcze inną możliwością ustalenia pierwszeństwa na rondzie jest sytuacja, gdy przed skrzyżowaniem ustawiono sygnalizację świetlną. Wówczas to ona decyduje o kolejności przejazdu. Jeśli zielone światło pojawia się w jednym momencie dla tramwajów i samochodów – to tramwaje mają pierwszeństwo – nawet wtedy, gdy skręcają, a samochody poruszają się na wprost. Trzeba jednak pamiętać, aby mimo wszystko zwracać uwagę na znaki drogowe – w razie wyłączenia sygnalizacji, na przykład z powodu awarii – zaczynają one obowiązywać. Jak opuścić rondo? Którym pasem się poruszać? Dużym problemem dla kierowców jest podjęcie decyzji, dotyczącej tego, który pas ruchu wybrać. Otóż wszystko zależy od sytuacji i zamiarów kierującego pojazdem. Jeśli chcemy skręcić w prawo – możemy poruszać się prawym pasem, sytuacja jest więc prosta i jasna. Nieco bardziej skomplikowana jest jazda na wprost – w takiej sytuacji bowiem można poruszać się zarówno lewym, jak i prawym pasem. Aby zaś skręcić w lewo albo zawrócić – analogicznie należy poruszać się lewym pasem. Problem pojawi się dopiero w momencie chęci opuszczenia skrzyżowania. Otóż zgodnie z zasadami ruchu drogowego, pierwszeństwo mają osoby znajdujące się z prawej strony – a więc zjeżdżając z ronda, należy przepuścić samochody z zewnętrznych pasów. Jak używać kierunkowskazów na rondzie? Dla wielu kierowców zupełnie niezrozumiałe są zasady używania kierunkowskazów na rondzie i niestety używają ich błędnie. Stanowi to duży kłopot dla innych kierowców, oczekujących komunikatów ze strony innych kierowców. Wyjaśniamy – w nadziei, że rozwiąże to problem raz na zawsze. Otóż przede wszystkim najpowszechniejszym błędem jest włączanie kierunkowskazu przed wjazdem na rondo. I popełnia go ogromna ilość kierowców. Tymczasem kierunkowskaz włączyć należy dopiero wtedy, gdy wybierze się miejsce opuszczenia skrzyżowania. Najlepiej na tyle wcześnie, aby oczekujący na wjazd kierowcy mięli szansę skorzystać z tej informacji. Przeczytaj także: Savoir vivre na drodze – o czym trzeba pamiętać? The following two tabs change content wpisy Od 2017 roku redaktor Przewodnika Ubezpieczeniowego. Związana z branżą ubezpieczeniową od kilku lat. Dzięki zamiłowaniu do dziennikarstwa internetowego Poradnik tworzony przez specjalistów nabiera kształtu przyjaznego odbiorcom.
Nowe Centrum Warszawy to projekt rewitalizacji przestrzeni publicznych w stolicy. W jego ramach zostaną przeprowadzone remonty ulic i placów, powstaną także nowe budynki publiczne. Projekt obejmuje m.in. budowę Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Teatru TR, zazielenienie rejonu ul. Złotej i Zgoda, budowę placu Centralnego oraz rewitalizację ul
Przebudowa skrzyżowania w Jastrzębiu trwała niespełna rok. Piotr ChrobokPo zakończeniu prac drogowych, a także niezbędnych odbiorów, skrzyżowanie ulic Armii Krajowej i Ranoszka w Jastrzębiu jest już w pełni przejezdne. W miejscu nietypowego, sześciowlotowego skrzyżowania powstało tam rondo. Przywrócony został tam dotychczasowy ruch rondo u zbiegu ulic Ranoszka i Armii Krajowej już gotowe. Zastąpiło nietypowe skrzyżowanie. Na pierwotne trasy wróciły autobusyKolejna droga inwestycja w Jastrzębiu-Zdroju zakończona. Po niedawnym ukończeniu robót przy budowanym na al. Piłsudskiego wiadukcie, tym razem zakończyły się prace związane z przebudową skrzyżowania u zbiegu ulic Ranoszka i Armii Krajowej. W miejscu nietypowego, sześciowlotowego skrzyżowania pojawiło się rondo, co zdaniem władz miasta pozytywnie ma wpłynąć na bezpieczeństwo. Niejednokrotnie w tym miejscu dochodziło do groźnych sytuacji, kolizji, a nawet wypadków, gdyż zniecierpliwieni staniem w korkach kierowcy podejmowali ryzykowne drogowcy po zakończeniu prac zeszli z placu budowy już jakiś czas temu, a rondem bez przeszkód jeździli kierowcy, to etapem, który ostatecznie zamknął roboty w tym miejscu był powrót do kursowania autobusów w tym miejscu w formie takiej, jak przed rozpoczęciem Do swego dawnego przebiegu powróciły linie C12, C14, M10 i W09 - informuje Barbara Englender, rzecznik prasowa Urzędu Miasta w Jastrzębiu-Zdroju, dodając, że użytkownicy komunikacji miejskiej mogą już korzystać z przystanku "Armii Krajowej - Ranoszka".Nie tylko z tego przystanku po zakończeniu przebudowy skrzyżowania mogą korzystać podróżujący autobusami. Z myślą i na wniosek mniej zmotoryzowanych mieszkańców osiedla Złote Łany, na ul. Armii Krajowej powstał zupełnie nowy przystanek O postawienie tego przystanku wnioskowali sami mieszkańcy. Bardzo się cieszę, że budując nowe rondo, mogliśmy wyjść im naprzeciw i uruchomić również przystanek autobusowy - przyznaje Anna Hetman, prezydent zresztą nie jedyna zmiana, która dotknęła mieszkańców os. Złote Łany. Ci bowiem z nich, którzy w przeciwieństwie do użytkowników autobusów, korzystają ze swoich własnych samochodów, po wielu latach zyskali drogę dojazdową do swoich mieszkań z prawdziwego nowy kształt skrzyżowania, jak i nowo uruchomiony przystanek autobusowy i droga dojazdowa to wciąż tylko część zmian, które zaszły w okolicy ul. Ranoszka i Armii Krajowej. Zgodnie z tym, co zapowiadały przed rozpoczęciem remontu władze Jastrzębia, przy okazji prac drogowych, wykonane zostały również chodniki, oświetlenie oraz rondo zostało nie tylko ukończone przez drogowców. Swoją obecność na nim zaznaczyły także miejskie służby odpowiedzialne za utrzymanie zieleni, które dokonały na nim nasadzeń kwiatów i drogowe przy budowie ronda na skrzyżowaniu Ranoszka i Armii Krajowej trwały niespełna rok. Plany przebudowy snuto jednak już o wiele wcześniej. Pod koniec 2016 roku ogłoszono nawet w tej sprawie przetarg, jednak ze względu na brak ofert spełniających kryteria władz miasta nie został on Cena oferty najkorzystniejszej przewyższa kwotę, którą zamawiający (miasto Jastrzębie-Zdrój - przyp. red) zamierza przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia - argumentowały wówczas władze 2021 roku, gdy miasto w ramach dofinansowania z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych otrzymało sześciomilionowe dofinansowanie, do planów przebudowy skrzyżowania powrócono, a ich efektem jest nowopowstałe rondo, którego koszt wyniósł ok. 8 milionów złotych. Jastrzębie: rondo u zbiegu ulic Ranoszka i Armii Krajowej ju... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Polska Grupa Elektryczna Forum-Rondo, Jabłonna Lacka. 916 likes · 32 talking about this. Ogólnokrajowa Sieć Hurtowni Elektrycznych: 51 Renomowanych Firm, ponad 150 Lokalizacji Rondo "Radosława", rondo Kometa, a teraz także rondo Starzyńskiego. W Warszawie powstaje coraz więcej tak zwanych rond turbinowych. Taki rodzaj skrzyżowania ma na celu poprawę bezpieczeństwa i wygody na stołecznych drogach. Zmiana organizacji ruchu na rondzie Starzyńskiego związana jest z budową II linii metra na placu Wileńskim. Można ją więc traktować jako zmianę tymczasową. Jeśli jednak okaże się, że takie rozwiązanie się sprawdza, po zakończeniu budowy rondo pozostanie w nowej, zmienionej formie. Pasy bez przecięciaRondo Starzyńskiego położone jest na styku ulic Jagiellońskiej i Starzyńskiego oraz mostu Gdańskiego. Początkowo działało bez sygnalizacji świetlnej, jednak z związku z dużym ruchem i korkami w latach 2006-2007 zostało rozbudowane i obecnie funkcjonują tam dwa wiadukty. Okazuje się jednak, że takie rozwiązania nie są wystarczające, ponieważ już niebawem drogowcy rozpoczną prace nad przekształceniem go w rondo turbinowe. Czytaj także: Od wtorku utrudnienia na Rondzie WaszyngtonaRondo turbinowe skonstruowane jest tak, by wewnętrzne i zewnętrzne pasy ruchu nie przecinały się. Kierowca przed wjazdem na takie rondo od razu wybiera pas, który automatycznie skieruje go na właściwy wyjazd. Dzięki takiemu rozwiązaniu kierowca nie musi zmieniać pasa, by zjechać ze skrzyżowania, co z kolei zdecydowanie zmniejsza ryzyko kolizji. Biorąc pod uwagę pozytywne przyjęcie przez kierowców tego typu zmian na rondzie Zgrupowania AK "Radosław", pomysł wydaje się dobry. Szczególnie jeśli zwrócimy uwagę na to, że wcześniej skrzyżowanie ulic Słomińskiego, Okopowej i alei Jana Pawła II uchodziło za jedno z najbardziej kolizyjnych w mieście. Jednak przerobienie ronda Starzyńskiego na turbinowe to nie koniec zmian, jakie drogowcy zaplanowali na najbliższy czas dla tego miejsca. Azyle dla pieszychBy korzystanie ze skrzyżowania było łatwiejsze i bezpieczniejsze nie tylko dla kierowców, ale także dla niezmotoryzowanych uczestników ruchu drogowego, w planach jest również przebudowa przejścia dla pieszych. W miejscu długich pasów ma powstać przejście z tak zwanymi azylami. Osoba wchodząca na pasy będzie mogła tam stanąć i spokojnie poczekać, aż wszystkie samochody przejadą. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Rondo powstałe po przebudowie ulic przy dworcu PKS w Białymstoku będzie nosić nazwę Unii Europejskiej - zdecydowała w poniedziałek większość miejskich radnych. Z którego pasa na rondzie? Najwięcej problemów na rondzie sprawia kierowcom korzystanie z pasów ruchu. Skala zjawiska jest tak duża, że wielu zarządców dróg, z obawy o bezpieczeństwo kierowców, decyduje się wyłączyć z ruchu wewnętrzny pas ronda. Notorycznie zdarza się bowiem, że kierowcy poruszający się po nim, podczas próby zjazdu ze skrzyżowania, wymuszają pierwszeństwo na kierujących jadących pasem zewnętrznym. Ogólne zasady korzystania z pasów ruchu w sytuacji, gdy nie wyznaczają ich znaki poziome (tak dzieje się na rondach turbinowych), są następujące: jeśli jedziesz prosto lub skręcasz w prawo, zajmij pas skrajny prawy. Dzięki temu unikniesz konieczności przecinania innych pasów ruchu. Jeśli jednak postanowisz pojechać w prawo lub na wprost z pasa innego niż prawy, przed zjazdem masz obowiązek ustąpić pierwszeństwa pojazdom znajdującym się na pasie ruchu, na który zamierzasz wjechać oraz tym, które zamierzają wjechać na ten pas z prawej strony. Korzystanie z pasów ruchu na rondzie najłatwiej wyobrazić sobie "prostując" je do prostego odcinka drogi. Jeśli jedziesz wielopasmową drogą i zamierzasz skręcić w prawo, to nie zrobisz tego z lewego pasa. Wcześniej, po zasygnalizowaniu zamiaru wykonania manewru, zjedziesz na prawy pas, a następnie skręcisz. Dokładnie tak samo powinieneś zrobić na rondzie – jeśli jedziesz wewnętrznym ("lewym") pasem, to aby zjechać z ronda ("skręcić w prawo"), powinieneś zjechać na zewnętrzny ("prawy") pas, sygnalizując ten manewr i ustępując pierwszeństwa pojazdom, które się na nim znajdują. W pierwszej chwili takie zachowanie policjanta kierującego radiowozem może być dezorientujące. Jazda zygzakiem, czy też "malowanie szlaczków" na jezdni, zazwyczaj oznacza pijanego kierowcę. Ale nie zawsze. Jeśli spotkasz radiowóz jadący w ten sposób, musisz zachować się w określony sposób. Za granicą to sygnał, którego nie wolno zignorować. Udajemy się na Podlasie, do miejscowości, w której mieszka niespełna 2,5 tysiąca mieszkańców, a granica z Białorusią jest stąd niespełna 2,5 km. Odwiedzamy Krynki i nie będziemy robić tego, co na Podlasiu się robi, czyli podziwiać natury, a skupimy się na rzeczy wytworzonej przez człowieka. Dlaczego? Bo to właśnie Krynki posiadają największe rondo w Polsce. Iście królewska historia Podobnie jak wiele miast czy wsi, także Krynki istniały dużo wcześniej niż mówi oficjalna data. Jednak pierwsza pisana informacja o istnieniu tej miejscowości to 1434 rok. Data ta nierozerwalnie wiąże się z królem Władysławem Jagiełło, który tu właśnie wtedy przybył na zaproszenie Wielkiego Księcia Litewskiego. Wtedy to też gród krynkowski otrzymał tereny leśne, a unia polsko-litewska się umocniła. Poza zapewne ciekawym spotkaniem polskich i litewskich Panów, ciekawa jest też legenda odnosząca się do nazwy miasta. Ba, nie jest to nawet jedna legenda, a trzy. Pierwsza z nich kojarzy nazwę Krynki z licznie występującymi tu źródełkami, nazywanymi niegdyś krynicami. Druga zaś twierdzi, że nazwa wywodzi się od glinianych garnków zwanych także krynkami. Ostatnia wskazuje jako źródło nazwy miasta grecką nazwę lilii rosnącej w okolicy. Granica z Białorusią w tle Mieliśmy nie zachwycać się okoliczną przyrodą i urokami estetycznymi Podlasia, jednak zostaniemy jeszcze na chwilkę przy nich. Krynki nazywane są jednym z najbardziej urokliwych nadgranicznych miasteczek. Można tu spotkać głębokie doliny rozległe pola i malownicze wyrastające z nich wzgórza. Do tego liczne leśne tereny przeplatane wodą. Nie bez znaczenia pozostaje także bliskość granicy z Białorusią. Kto był na nadgranicznych terenach ten wie, że im bliżej granicy tym bardziej zmienia się otoczenie, ludzie i charakter miejscowości. Z Krynkami nie jest inaczej. Krynki nie mają spektakularnych zabytków, ale mają spokój, zadumę i coś po co wszyscy tutaj przyjeżdżają. Jeśli interesują Cię atrakcje w Polsce to zajrzyj do naszych pozostałych wiele takich miejsc i sądzimy, że znajdziesz coś co Cię zainteresuje. Swoje pierwotne przestrzenne założenie miasta, Krynki uzyskały już w XVI wieku. To niezwykłe, że już wtedy, w tak małej miejscowości rozróżniano przestrzeń na Stare Miasto i przyległe do niego ulice. Jednak to dopiero wielki pożar pod koniec XVIII wieku sprawił, że Krynki nabrały swojego unikalnego na skalę Europy charakteru. Józef de Sacco, włoski architekt i urbanista, na zlecenie ówczesnego właściciela Krynek stworzył to miasto praktycznie od zera. Postanowił, że zostanie odbudowane w oparciu o rynek w kształcie sześciokąta. To właśnie z tego rynku będą wychodzić promieniście ulice, przy których zlokalizowane będą domostwa. Ulic tych będzie aż 12, sprawiając, że „promienisty” charakter miasta będzie unikatowy. Nie wiem czy tak dokładnie kombinował architekt Józef, ale faktem jest, że Krynki posiadają zielone rondo, z którego wychodzi 12 ulic, a pośrodku jest rynek. Takich gwiaździstych rond w Polsce jest sporo, z racji ich wysokiej popularności w XIX wieku, jednak to właśnie to, w Krynkach, jest wyjątkowe. Jest to największa taka konstrukcja z rynkiem pośrodku w Polsce. Drugie największe rondo w Europie Fakt, że rondo w Krynkach jest największe w Polsce to nie wszystko. Ten miejski rynek z odchodzącymi od siebie 12 ulicami i jest także drugą tak wielką konstrukcją w Europie. Rondo w Krynkach dorównuje jedynie plac Charles-de-Gaulle w Paryżu. Z niego także odchodzi 12 alei, a pośrodku, na rynku usytuowany jest Łuk Triumfalny. Tak oto niewielka Podlaska miejscowość, tuż obok granicy z Białorusią, połączona jest gwieździstym rynkiem z jednym z największych miast Europy. To kiedy ruszacie zobaczyć znajdujące się tuż obok granicy z Białorusią Krynki i największe rondo z rynkiem w Polsce? Zapraszamy na nasze grupy Od poniedziałku do piątku zajmuję się grafiką na potrzeby reklamy, w międzyczasie obserwując promocje lotnicze. Bardzo, bardzo lubię pokera, w każdym jego aspekcie :) Tetraplegik, wózek aktywny. s16cpvZ.
  • hgzo7u80w3.pages.dev/66
  • hgzo7u80w3.pages.dev/21
  • hgzo7u80w3.pages.dev/87
  • hgzo7u80w3.pages.dev/52
  • hgzo7u80w3.pages.dev/41
  • hgzo7u80w3.pages.dev/72
  • hgzo7u80w3.pages.dev/48
  • hgzo7u80w3.pages.dev/60
  • jest nim także rondo